Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii „Cor Aegrum” podsumowała kolejny rok działalności. Tradycyjnie, w krakowskiej kurii, bowiem patronem fundacji jest metropolita krakowski
Fundacja wciąż jest „na plusie”, mimo że w ciągu prawie 27 lat jej istnienia przybyło konkurentów na polu dobroczynności. W tym roku „Cor Aegrum” zamierza kupić dla chorych kolejne urządzenia do diagnozowania, leczenia oraz zwalczania skutków chorób serca.
W ub. roku fundacja za zebrane środki nabyła m.in. unikatowe urządzenie do mierzenia przepływu krwi w głównych naczyniach krwionośnych u ludzi po operacji wszczepienia bajpasów. Sfinansowała także koszty uczestnictwa kilku pracowników służby zdrowia w zagranicznych szkoleniach oraz pomogła finansowo w prowadzeniu eksperymentów badawczych lekarzy. W tym roku z pozyskanych pieniędzy – a są to darowizny, wpływy z 1 proc. podatku i odsetki od lokat – zamierza kupić kolejne urządzenia służące diagnozowaniu, leczeniu i zapobieganiu chorobom serca.
„Cor Aegrum” powstała w październiku 1990 r. z inicjatywy prof. Antoniego Dziatkowiaka. Znany krakowski kardiochirurg zaprosił do współpracy przedstawicieli różnych środowisk, m.in. naukowców, samorządowców, przedsiębiorców, dziennikarzy, artystów. Pierwszym zadaniem, jakie sobie postawili, była kontynuacja budowy pawilonu Kliniki Kardiochirurgii. Obiekt stanął w ciągu dwóch lat. W kolejnych dwóch został świetnie wyposażony, a w 1997 r. poświęcony przez Jana Pawła II.
Bilans działania fundacji jest doprawdy imponujący. W Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Instytutu Kardiologii CM UJ wykonano dotąd prawie 600 transplantacji serca, ponad 2500 rocznie operacji na otwartym sercu, a w Klinice Kardiologii Interwencyjnej – ponad 10 tysięcy zabiegów. Było to możliwe m.in. dzięki wsparciu fundacji „Cor Aegrum”, która przez prawie 27 lat za zebrane przez siebie pieniądze kupuje nowoczesny sprzęt dla kliniki, pomaga finansować zagraniczne wyjazdy szkoleniowe pracownikom, współorganizuje konferencje naukowe dla kardiochirurgów.
Oceniając wczoraj w krakowskiej kurii dokonania fundacji, zarówno przewodniczący rady prof. Antoni Dziatkowiak, jak i prezes Stanisław Strzeboński, były pacjent profesora, podkreślali, że to, czego udało się dokonać w ciągu minionych 27 lat jest dziełem „łańcucha ludzi dobrej woli”.
źródło: Dziennik Polski